Istotą rzeczywistości jest sens. Co nie ma sensu, jest dla nas nierzeczywiste — pisze Bruno Schulz w Mityzacji rzeczywistości:Pytanie, czy tak rozumiana filologia wystarczy nam do poznania świata, nie ma właściwie sensu. Podpierając się mitem, matematyką, czy astrofizyką razem wziętymi, poznać możemy jedynie wąski wycinek Uniwersum.
Każdy fragment rzeczywistości żyje dzięki temu, że ma udział w jakimś sensie uniwersalnym. Stare kosmogonie wyrażały to sentencją, że na początku było słowo. Nienazwane nie istnieje dla nas. Nazwać coś — znaczy włączyć to w jakiś sens uniwersalny.
Jednakowoż słowo z biegiem czasu sztywnieje, ustala się, przestaje być przewodnikiem nowych sensów. Poeta przywraca słowom przewodnictwo przez nowe spięcia, które z kumulacji powstają.
Symbole matematyki są rozszerzeniem słowa na nowe zakresy. Także słowo jest pochodną słowa pierwotnego, słowa, które jeszcze nie było znakiem, ale mitem, historią, sensem.
Poezja — to są krótkie spięcia sensu pomiędzy słowami, raptowna regeneracja pierwotnych mitów.
Uważamy słowo potoczne za cień rzeczywistości, za jej odbicie. Słuszniejsze byłoby twierdzenie odwrotne: rzeczywistość jest cieniem słowa.
Filozofia jest właściwie filologią, jest głębokim, twórczym badaniem słowa.
Już samo odniesienie do cząstek znikomych, czyli kwantów, uzmysławia nam przestrzenie, z naszego punktu widzenia fizycznie nielogiczne, a nawet niemożliwe.
Ale — ufać nie powinniśmy nawet naszym ograniczeniom.